wtorek, 10 kwietnia 2012

Nareszcie słonecznie

Dziś wreszcie ciepły, wiosenny dzień. Dopiero wróciłam z poświątecznego wędrowania
po sklepach, gdzie spotkałam większą część z prawie miliona znudzonych świątecznym leniuchowaniem mieszkańców Stolicy:) Patrzyliśmy sobie znacząco w oczy, wędrując to tu,
to tam po hektarach powierzchni handlowych.. Zerkaliśmy na sobie równie znacząco, chociaż ze sporą dozą zniecierpliwienia, stojąc w kilometrowych korkach na drogach dojazdowych dokądkolwiek;)

O poranku zaskoczyła mnie i ucieszyła bardzo wiadomość o wyróżnieniu, jakie moje
fioletowo-czekoladowe kolczyki zdobyły w wyzwaniu Diabelskiego Młyna.
W tak zacnym gronie wspaniałych i utalentowanych Twórczyń zostać docenioną - to nie lada radość:) Dziękuję bardzo Diabelskim Projektantkom za tę nagrodę:)



Czas świąteczny, poza leniuchowaniem, został przeze mnie wykorzystany na zrobienie kilku drobiazgów. Uszyłyśmy z Młodszą Domową CraftLady prototyp naszej Tildy dla Elizy (akcja Szyjemy lalki dla Elizy Banickiej) - pokażę dopiero gotową, albo gdy kolejny z prototypów osiągnie chociaż względnie podobny do czegokolwiek poziom;), uszyłam patchworkowe pokrowce na rozmnożone ostatnio rodzinne telefony i zrobiłam kilka taftowych kwiatów.
Już nie do kożucha, a raczej do wczesnowiosennych żakietów:)




Kwiaty są uszyte z trzech odcieni zielonej tafty (wiem, że można użyć dowolnej, byle sztucznej tkaniny), wyciętej w trzech rozmiarów kwiatki-płatki. Robi się je bardzo szybko, mnóstwo tutoriali znajdziecie w necie. Z poparzonego doświadczenia własnego: warto pamiętać, że przesuwając brzegi satynowych/taftowych  kształtów nad płomieniem świecy uzyskujemy zamknięcie nitek przez ich nadtopienie, aż po różne stopnie nadpalenia, natomiast trzymanie całego płatka nad samym płomieniem powoduje ładne pofałdowanie i pozwijanie powierzchni:) Ryzyko - wypalenie dziury w samym środku pięknie uformowanego kształtu (kilka takich potknięć ozdabia teraz mój kosz..;)

Kwiaty bardzo efektownie prezentują się wpięte w cokolwiek:) Mam w domu jeszcze taftę
w kilku odcieniach brązu - mało wiosenna, ale technika mi się podoba, więc będę produkować dalej, do czasu odwiedzin w jakimś sklepowym zagłębiu taftowym w celu nabycia bardziej słonecznych tkanin.

Wiosny, wiosny mi potrzeba! Owinięcia się szalem tylko i wyjścia na słońce..
Trzymam kciuki za prawdziwość pogodowych prognoz! I Wy trzymajcie się ciepło:)

sobota, 7 kwietnia 2012

* Nie bój się marzyć*




 
Z okazji Ponownego Przebudzenia Świata

życzę Wam

stałego przebywania 
po radosnej stronie życia,
dzielenia się z bliskimi 
wiosenną energią,
pewności działania
wewnętrznego kompasu.

Dobrych Świąt:)

I poleniuchujcie sobie trochę:)





zdjęcie pochodzi ze strony advanta.fr 

wtorek, 3 kwietnia 2012

Już niedługo maj..

..a w maju - zupełnie nietypowo, bo miesiąc bez "r" - ślub w rodzinie:)
I jak to Za_Chwilę_Żonaty_Kuzyn powiedział: "Szyj kieckę!":)
Chodzi za mną powrót, tak na poważnie, do szycia. Przepiękny materiał, kupiony jakiś czas temu, leży i czeka.. Jest szansa, że doczeka się błyśnięcia w promieniach słońca pod koniec maja.. Sam z siebie nie błyśnie, ale te kolczyki - jak najbardziej.

Do ostatniej chwili się wahałam, czy zgłaszać je na Wyzwanie Diabelskiego Młyna
Zachwyciła mnie wyzwaniowa kolorystyka. Tak smakowicie, jak tu się nie skusić?:)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...